, , , , ,

POWSTANIE I Upadek LUFTWAFFE

$59.00

i wysyłka

Bardzo poszukiwana biografia Davida Irvinga Erharda Milcha, zastępca Hermanna Göringa, feldmarszałek, który założył Lufthansę, a następnie stworzył Luftwaffe. Przedrukowano w 2018 roku.

Dostępność: Na stanie

Opis

WSTĘP AUTORA

Spośród dwudziestu lub więcej feldmarszałków stworzonych przez Hitlera, trzech i jeden wielki admirał, nadal żyje. Większość pozostałych zginęła w akcji, popełniła samobójstwo lub została powieszona przez swoich oprawców. Napisanie biografii Erharda Milcha, najmniej znanego z ocalałych, wymaga pewnych wyjaśnień. Kiedy ich odwiedziłem, większość jego współczesnych była zaskoczona, dowiadując się, że nadal żyje. W ostatnich latach życia zamknął się za anonimowymi drzwiami wejściowymi na przedmieściach Düsseldorfu, opiekował się nim siostrzenica, pisząc raporty dla zagranicznej firmy lotniczej o międzynarodowej renomie.

Zaintrygował mnie ten człowiek, gdy go poznałem. Erhard Milch, zastępca Hermanna Göringa – jego dobroczyńca w czasach ubóstwa, jego przeciwnik w czasach wpływów, jego obrońca w czasach próby – okazał się skarbnicą tysiąca anegdot o wojnie i jej powolnym wstępie. Był najstarszym z ocalałych feldmarszałków i najwyższym rangą z ocalałych oficerów Luftwaffe.

Luftwaffe była siłą, którą on, bardziej niż jakikolwiek inny Niemiec, stworzył. Ale co więcej: elegancki, rumiany biznesmen siedzący prosto w sztywnym fotelu obok mnie, przygotowujący się do opowiedzenia o trzydziestu latach swojego życia, stworzył sobie już niszę w historii, zupełnie poza światem polityki, kiedy Adolf Hitler po raz pierwszy wszedł do Kancelarii Rzeszy w 1933 roku. To Milch, którego administracyjna przebiegłość i osobisty dynamizm ukształtowały niemieckie linie lotnicze Lufthansa od ich początków w lokalnych firmach w międzynarodowy koncern, jednocześnie potajemnie zapewniając i pielęgnując przemysłowe korzenie, z których wyrosłaby przyszła Luftwaffe.

Tyle wiadomo. A jednak prawdziwa historia zaczyna się jeszcze wcześniej. Podczas I wojny światowej Milch ma być widziany z ręcznym aparatem fotograficznym, fotografującym okopy aliantów z niemieckiego dwupłatowca; a jeśli pozwolimy kołu czasu się kręcić, możemy dostrzec ulotny widok byłego kapitana Milcha, obecnie dowódcy eskadry lotniczej policji w Prusach Wschodnich, wydającego rozkaz użycia karabinu maszynowego przeciwko strajkującym w Królewcu. Opisuje to tak, jakby to było wczoraj.

Następnie, wspierając się laską, gdyż cierpi na rwę kulszową, sztywno przechodzi przez salon do antycznej szafy i wraca z pożółkłym plikiem dokumentów – sporządzonymi przez siebie raportami i kilkoma gazetami z Królewca, miasta, którego nazwa dawno zniknęła z mapy Europy.

Kiedy odwiedziłem go następnym razem, odkryłem, że wyjął z lokalnego depozytu poplamioną i ciężką walizkę, którą otworzył, odsłaniając około pięćdziesięciu pamiętników i notatników. Przekartkowałem jeden na chybił trafił i zobaczyłem młodego oficera artylerii brnącego w strugach deszczu przez rzeź nocnego pola bitwy na froncie rosyjskim podczas pierwszej wojny światowej. Język był prosty, ale napisany z wielkim uczuciem dla cierpienia zwykłego żołnierza. Oczywiste jest, że Milch sam nie był archetypem pruskiego oficera. Jego rozmowa była usiana pogardliwymi uwagami na temat pruskich generałów, których upór i brak wizji doprowadziły do upadku hitlerowskiej Rzeszy, ponieważ nie ukrywał swojego trwałego podziwu dla Führera.

Był marszałkiem polowym, ale nigdy prawdziwym oficerem, jeśli pominąć jego służbę w I wojnie światowej. Z dyrektora zarządzającego Lufthansy został dyrektorem zarządzającym tajnej Luftwaffe. Tylko stopień i mundur były nowe; praca była praktycznie taka sama. Ale to stopień i mundur zrażały jego pruskich przeciwników; a jego kompetencje ich wściekały. Kampania, którą prowadzili przeciwko niemu, ze wszystkimi intrygami i wytrwałością, jakie mógł zgromadzić niemiecki sztab generalny, trwała pełne jedenaście lat od jego mianowania do jego hańby w 1944 roku.

Gdy ta biografia została opublikowana w Niemczech Zachodnich, kontrowersje zostały wznowione, a zdolni dowódcy, tacy jak generał Student, pospieszyli do ataku, a inni, równie zdolni, stanęli w jego obronie. Milch z żalem zacytował słowa Friedricha Schillera o Wallensteinie: „Rozdarty nienawiścią i przychylnością każdej frakcji, jego imię niepewnie łączy się z przeszłością” („Von der Parteien Gunst und Hass verwirrt, schwankt sein Charakterbild in der Geschichte”). Teraz, gdy jego osobiste dokumenty i oficjalne zapisy są dostępne do wglądu, możemy ponownie ocenić rolę, jaką odegrał.

Wdowa po innym marszałku polowym Luftwaffe, Wolframie von Richthofen, napisała do mnie: „Teraz, kiedy przeczytałam biografię, muszę powiedzieć, że jestem po prostu przerażona intrygami i kłótniami, które miały miejsce między ministerstwami, podczas gdy każdy lotnik robił, co mógł na froncie – a ja sama straciłam syna jako pilot bojowy. Osiągnięcia, które były zasługą Milcha, i opór, który musiał pokonać! Płakałam gorzkimi łzami, czytając twoją biografię – łzami namiętnej córki żołnierza, żony żołnierza i matki żołnierza. Zostałam wstrząśnięta do głębi”.

Moje rozmowy z marszałkiem polowym nad tą książką trwały cztery lata. Następnie przeczytał i skomentował półtorastustronicowy szkic, który stworzyłem.

Zaproponowane przez niego zmiany mogą zainteresować czytelnika, który jest ciekawy charakteru Milcha. Kiedyś zaprosił mnie do usunięcia niepochlebnego opisu ministra z czasów puczu Röhma („blady jak zwymiotowany groszek”) autorstwa Göringa, z uwagi na to, że mężczyzna ten już nie żyje. (Został powieszony w Norymberdze). Ponownie, notatka z pamiętnika, w której Göring ujawnił fizyczną słabość, została usunięta na prośbę Milcha, w odniesieniu do uczuć wdowy.

Nie był też pozbawiony uczuć: był głęboko poruszony, gdy przeczytał rozdział kończący się samobójstwem Ernsta Udeta, jego najbliższego przyjaciela, i po raz pierwszy dowiedział się o bolesnym antysemickim epitafium nabazgranym przez Udeta, zanim nacisnął spust. Milch czasami przekonująco argumentował za umiarkowaniem krytycznych fragmentów opartych na mojej lekturze ówczesnych źródeł podstawowych.

Od czasu do czasu opowiadał mi jakąś wersję zdarzenia, o którym tak często opowiadał, że zaczęło ono żyć odrębnym, często uroczym, życiem, niemal całkowicie oderwanym od istoty tego, co naprawdę się wydarzyło.

Mam nadzieję, że moja wiedza na temat tego człowieka pozwoliła mi wykryć i usunąć te odgałęzienia w odpowiednim czasie. Zgodnie z umową, na mocy której marszałek polny oddał swoje pamiętniki, notatniki i papiery do mojego użytku, zachował prawo weta. Właściwe jest, abym stwierdził, że nalegał tylko raz, kiedy nie udało mi się przekonać go, aby pozwolił mi opublikować całą prawdę o jego prawdziwym ojcu (a w szczególności jego tożsamości), którą w międzyczasie sam ustaliłem, pomimo jego całkowicie honorowego wysiłku, aby ją ukryć; poprosił mnie, abym nie ujawniał więcej, niż napisałem w poniższej narracji, i chociaż od tego czasu zmarł, nadal jestem związany zobowiązaniem, które złożyłem mu za jego życia.

Numer katalogowy: 1 872 197 753

444 strony

Informacje dodatkowe

Waga 1.00 kg
Wymiary Rozmiar: 27×19×5 cm
Autorski

Format

,

Opinie (0)

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „THE RISE & FALL OF THE LUFTWAFFE”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Może spodoba się również…

Wózek sklepowy